Bandi nie ucieka.
Ale też nie szuka kontaktu.
Nie wskakuje na kolana, nie ociera się o nogi, nie upomina się o uwagę.
I choć jego oczy mówią: „Jestem tu”, jego ciało mówi: „Zostaw mnie jeszcze trochę w spokoju”.
To kot pełen ostrożności. Wciąż uczący się, że człowiek nie zawsze oznacza coś złego.
Nie jest pieszczochem – i może nigdy nie będzie. Ale nie trzeba być kotem do głaskania, by zasługiwać na dom.
Bandi potrzebuje przestrzeni. Terytorium, w którym będzie mógł być sobą – bez naciskania, bez prób zbliżenia na siłę.
Potrzebuje kogoś, kto zrozumie, że czasem największym gestem miłości jest… po prostu pozwolić być.
Adopcja Bandiego to nie droga do mruczenia, to nie historia z happy endem w ramionach.
To cicha obecność. Współistnienie. Obserwowanie, jak z dnia na dzień przestaje się bać – nie ludzi, a codzienności.
Jeśli masz w sobie cierpliwość, szacunek i serce, które kocha bez oczekiwań – Bandi czeka.
Nie na kogoś, kto go zmieni, ale na kogoś, kto go zaakceptuje takim, jaki jest.
Testy FIV/ FeLV: ujemne