Franio nie miał łatwego startu. Zabraliśmy go z ulicy, gdzie próbował radzić sobie sam – mimo bólu i przeciwności. Okazało się, że ma stare złamanie miednicy, a jego ogon był w takim stanie, że trzeba było go amputować. Dziś Franio nie ma ogonka, a jego tylne łapki wciąż noszą ślady dawnych urazów… ale wiecie co? On wcale się tym nie przejmuje.
Franio to dusza pełna życia. Jest aktywny, ciekawski, wszędzie go pełno – nie usiedzi w miejscu dłużej niż chwilę. Z odwagą eksploruje każdy kąt, z zainteresowaniem podgląda, co robi człowiek, a gdy tylko ma okazję – przychodzi po głaski. Uwielbia kontakt, jest czuły i pogodny, a jego serce pozostaje otwarte mimo wszystkiego, co przeszedł.
Nie trzeba mu litości – tylko miłości. Franio nie szuka współczucia, lecz domu, w którym ktoś zobaczy w nim nie kalekiego kota, ale wspaniałego towarzysza. Kogoś, kto doceni jego pogodę ducha, siłę i ogromne pragnienie bliskości.
Franio pokazuje, że nawet po trudnym początku można żyć pełnią życia. Potrzebuje tylko jednego – kogoś, kto pokocha go takim, jakim jest.
Testy FIV/ FeLV: ujemne