Nie wszystkie historie zaczynają się szczęśliwie – i niestety, nie wszystkie tak się kończą.
Omar odszedł w schronisku. Trzyłapkowy kot z duszą wielką jak ocean – nie zdążył znaleźć swojego człowieka, choć każdego dnia czekał. Przysuwał się cichutko, wtulał łepek w dłoń, jakby szeptał: „Zobacz mnie. Pokochaj.”
Był pełen miłości, mimo wszystkiego, co go spotkało. Mimo straty, bólu i samotności – nigdy nie przestał ufać. Chciał być blisko. Chciał kochać.
Nie doczekał domu. Ale doczekał się naszej pamięci. Bo Omar był kimś więcej niż tylko kotem – był symbolem nadziei, czułości i bezgranicznej wiary w człowieka.
Choć miał tylko trzy łapki – miał też jedno, ogromne serce. I ono biło do samego końca.
Żegnaj, Omarze. Zawsze będziemy pamiętać. 🕯️🐾