Kiedy Piknik trafił do schroniska, serce pękało na jego widok. Chudy jak cień, zaniedbany, skulony ze strachu – jakby całe życie próbował się schować przed światem. Nie wiemy, przez co przeszedł, ale jego oczy mówiły wszystko. Widać w nich było głód… nie tylko jedzenia, ale też czułości, bezpieczeństwa, spokoju.
Dopiero po kilku tygodniach delikatnej, codziennej pracy – po setkach cichych chwil i spokojnych gestów – Piknik zaczął ufać. Powoli się otwierał. Dziś patrzymy na zupełnie innego psa.
To cudowny, łagodny chłopak, który świetnie dogaduje się z innymi psami, lubi dzieci i z radością chodzi na spacery. Ładnie chodzi na smyczy, coraz chętniej podchodzi do człowieka. Ma w sobie jeszcze cień ostrożności – ale o wiele więcej nadziei.
Piknik wciąż czeka na kogoś, kto pokaże mu, że dobre życie naprawdę istnieje. Na dom, który nie zapyta: „jaki on był?”, tylko odpowie: „zobaczymy, kim się stanie, kiedy pokocha”.
Daj mu szansę. On już zrobił pierwszy krok. Teraz czas na Ciebie. 🖤